Po wybuchach świecy, zgubieniu wydechu, burzy piaskowej wyciekach oleju ZDOBYLIŚMY METĘ. Maluszek sprawił się fantastycznie, na wyciągnięcie wniosków przyjdzie czas na spokojnie w domu, ale teraz czas na świętowanie.

Zanim jednak zjechaliśmy z obwodnicy Los Angeles do Hotelu, zaczął nam mrugać światłami jakiś land rover, a potem trąbić, pomyślałam...... kurczę nie mam żadnych znajomych w LA, w końcu kiedy zatrzymaliśmy się w korku, wyskoczył chłopak i bardzo nas prosił żebyśmy zjechali bo on chce z nami porozmawiać. Ok, pomyślałam, dobrze mu z oczu patrzyło więc zjechaliśmy na pas awaryjny. Okazało się, że chłopak pracuje dla Porsche, wykonuje zdjęcia i pracuje dla gazety Marqued https://marqued.com/editorial/1IjMp09v1A1d72tkNTd8xp/driving-this-fiat-126p-from-poland-across-route-66-was-a-lifelong-dream

i bardzo by chciał przeprowadzić z nami wywiad, a przede wszystkim zrobić naszemu celebrycie sesję zdjęciową. Wow, co za gość, bardzo się ucieszyliśmy i umówiliśmy na drugi dzień na wspomnianą sesję. Znalazł tak ekscytujące miejsca, że po zdjęciach wróciliśmy w te miejsca, aby zrobić swoje fotki. Shayan okazał się również posiadaczem fiata 126 zupełnie przypadkiem, ale tak się w nim zakochał, że zostawił sobie na zawsze. Dzięki Shayanowi mieliśmy piękną sesję zdjęciową, mogliśmy również porozmawiać o samochodach i jego zamiłowaniach do klasycznych aut i spędzić na prawdę miło czas. Dotarliśmy do końca Route 66, bardzo się baliśmy że ten moment nie nastąpi, tyle różnych przeciwności, problemów i stresu, ale w końcu udało się zdobyć ukochany cel. Niesamowita ulga i szczęście, że maluszek dotrwał do końca, on jest w tej całej historii jedynym bohaterem, dlatego postanowiliśmy przed oddaniem go na statek pokazać mu kawał Los Angeles, Hollywood i odwiedzić wyjątkowe miejsca.